Kerrea (23 postów dotychczas) | | Shit fuck... Po prostu... DNO... Jednak ciekawostka: kościół ma przecież własne szkoły, gdzie studiują tacy "specjaliści", coby później byli jedynie na jego użytek.
Ja, kiedy byłam młodsza z pewnego przykrego powodu (niektórzy z BFD "interiowego" wiedzą o co chodzi) trafiłam do Czernej, jak wiadomo są tam bracia, klasztor etc. Matka koleżanki poradziła to mojej mamie, jako, że sama jest zapatrzona w KK i stwierdziła, że jest tam ojciec Rafał, który mi na pewno pomoże. Mama była załamana moim stanem, więc szukała z każdej strony pomocy. Pojechaliśmy, spotkałam się tam z owym ojcem. Podobno miał niesamowite podejście do ludzi, och i ach jednym słowem. I jedynym co mi poradził była... wizyta u jego koleżanki, która jest w Kraku psychologiem (z ramienia kościoła, oczywiście). Za jedyne 80 zeta za godzinkę gadki. Kiedy powiedziałam, że szkoda mi wydawać kasy na coś takiego, on stwierdził, że kiedy człowiek ma świadomość, że za coś płaci to chętniej chodzi na takie spotkania... I to jest podejście? Później zapytał czy nie zechciałabym się wyspowiadać... To już był kurwa szczyt. Wyszłam. I to jest ich otwarcie na ludzi. Kasa, kasa, kasa. Kościołowi na zbyt wiele się pozwala, tym samym skoro wiele dróg jest dla nich otwartych, olewają samą ideę wiary. Ostatecznie pomogłam sobie sama i dalej to robię. Ludzie wierzący powinni przełamać takie podejście, że bez pośrednika w postaci pana księdza nie dadzą sobie rady w życiu i nie porozumieją się ze swoim bogiem, bo kościół jedynie na tym bazuje. |
Egon (76 postów dotychczas) | | |
Kerrea (23 postów dotychczas) | | |